Mama nigdy nie chciała kupować nam bajaderek w cukierni… „Nigdy nie wiadomo z czego je zrobiono” – mówiła i podejrzewam, że zdania do dziś nie zmieniła. W zasadzie coś w tym jest, bo w końcu bajaderki to rewelacyjny recykling dla czerstwych i zupełnie nieudanych wypieków. Poza tym to absolutnie pyszny deser, który znajdzie swoje miejsce po świąteczno-sylwestrowym szaleństwie. Ze swoim wilgotnym, gliniastym, czekoladowym wnętrzem, te maleństwa świetnie wpisują się w dzisiejsze trendy deserowe.
To dobry sposób na odświeżenie resztek domowych wypieków, których po świętach z pewnością w wielu domach nie brakuje. Bajaderki świetnie zachowują świeżość, można przechowywać je bez straty na jakości przez co najmniej tydzień w chłodnym miejscu. Ze swoją lekko alkoholową nutą świetnie sprawdzą się też jako słodka przekąska podczas karnawałowych imprez i prywatek. Proste do przygotowania, bezproblemowe, bez pieczenia i schładzania i przede wszystkim pyszne – lepsze niż z jakiejkolwiek cukierni. I co więcej… Dokładnie wiadomo, z czego je zrobiono. Bez niespodzianek.
Domowe bajaderki
Składniki
- 450 g ciast biszkopt, drożdżowe, babki itp. bez kremów i galaretek
- 100 g herbatników
- 200 g ciemnej czekolady lub 2/3 szklanki kremu czekoladowego
- 1/2 szklanki drobno posiekanych orzechów
- 1/2 szklanki rodzynków
- 1/3 szklanki ciemnego rumu
- 100 g masła
- 1/2 szklanki powideł
- 1/2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych do obtoczenia
Sposób przygotowania
- Mleko podgrzej z masłem i połamaną czekoladą do połączenia się składników. Odstaw do wystygnięcia.
- Rodzynki namocz w rumie.
- Ciasto pokrusz drobno. Herbatniki połam zostawiając nieco większe kawałki dla zachowania faktury bajaderek.
- Do masy czekoladowej dodaj powidła, namoczone rodzynki razem z pozostałym alkoholem, posiekane orzechy oraz okruchy ciast.
- Dokładnie wymieszaj całość aż do uzyskania w miarę jednolitej, gęstej masy.
- Formuj kulki dowolnej wielkości i obtaczaj je od razu w wiórkach kokosowych (lub dowolnych orzechach)
- Podawaj od razu lub przechowuj w chłodnym miejscu.
Nie za bardzo mi się ten przepis podował;)
no i jak zawsze u Małgosi jest prześlicznie
i apetycznie.
Przepiękne zdjęcia.
Pozdrawiam :)
Uwielbiam bajaderki, a te wyglądają fenomenalnie. Muszę koniecznie spróbować tego przepisu, bo zapowiada się niezwykle ciekawie. Pozdrawiam! :)
Nigdy nie robiłam , wyglądają super :)
Zawsze jestem za kuchennym recyklingiem, a już na pewno za słodkim :-)
Małgosiu, moja mama też mi nie kupowała i wypowiadała dokladnie te same słowa co Twoja. Gdy zerwałam się z łańcucha ;-) i kupiłam za własne kieszonkowe to… wywaliłam do kosza i przyznalam mamie rację. Jednak Twój przepis wykorzystam bo koniecznie chcę w końcu powiedzieć: bajeczna bajaderka!
może być coś innego, nie lubię rumu
Amaretto, wisniowka lub inny ulubiony alkohol pasujący smakiem.
Piękne zdjęcie i piękne smakowite bajaderki :)
Małgosiu fajnie, że mi przypomniałaś. Ja robiłam podobne razem z moimi małymi synkami jakieś 25 lat temu:)
Z resztek ciasteczek itp. Bardzo podobne ale bez rumu (bo dla dzieci) i powideł. Też były świetne:) Jak ktoś nie lubi wiórek kokosowych, lub nie ma, to można obtoczyć w zmiażdżonych (wałkiem na stolnicy) orzechach.
Bajaderki robione z dzieciakami to świetna zabawa i rzeczywiście zapomniałam napisać o orzechach, dziękuję, że mi przypomniałaś :)
Dla mnie bajaderki to smak dzieciństwa. Te wyglądają bardzo apetycznie:)
Zwsze lubilam bajaderke jak bylam mala :)
Piekne zdjecia robisz przy okazji tego gotowania :D
Dziękuję, staram się :)
musze podrzucic ten przepis mojej mamie- zawsze po swietach placze, że zostało tyleee ciasta ;)