Słońce już tak wysoko, a na niebie ani jednej chmurki.
Gdzie błękit sięga, tam biegnę boso, by usiąść na soczyście zielonej trawie i upajać się zapachem polnych kwiatów…
Wśród maków i bławatków będę liczyć rozkrzyczane jaskółki i nasłuchiwać świergotu słowika.
Daleko od obowiązków, goniących terminów i zgiełku miasta. Daleko od autostrad, nieustannie dzwoniącego telefonu i drażniącego zapachu frytek z blaszanej przyczepy z tanim fast foodem.
Będę łapać każdy orzeźwiający podmuch letniego wiatru i jeść domowe lody…
Bo lody idealnie pasują do tego obrazka.
Taka moja wakacyjna sielanka…
Tyle pomysłów w głowie się kotłuje, tyle przepisów do wypróbowania, a ja robię tylko lody. Zwyczajne, lodowe, zimne… Bez wielkiego wow?
Otóż nie. Wow było ogromne. Lody w taki upał okazały się lepsze niż najlepsze ciasto, jakie mogłabym dziś upiec. Radości co nie miara, a smak… Musicie ich spróbować – jestem pewna, że i u Was „wow” będzie równie ogromne.
Kremowe, śmietankowe lody, nie za słodkie i niezbyt delikatne i chrupiąca, zmrożona czekolada – klasyka gatunku w najlepszej formie. Numer jeden tego lata jak na razie.
Wyglądają na bardzo smaczne i bardzo dobrze wykonane. Dobrze, że przepis nie jest jakoś wyjątkowo skomplikowany. Jutro sobota więcej czasu, akurat na takie eksperymenty ;)
Mniam uwielbiam takie lody
Cudowne lody:)
Ale piękne i na pewno smaczne :)
Wyglądają na bardzo smaczne i bardzo dobrze wykonane. Dobrze, że przepis nie jest jakoś wyjątkowo skomplikowany. Jutro sobota więcej czasu, akurat na takie eksperymenty ;)
Lody wspaniałe ,pozdrawiam.
Straciatella – jedne z moich ulubionych lodow :).
Nie rozumiem o co chodzi z miksowaniem 1,5h ? Wykonanie bez maszynki
Powinno być co 1-1,5h – gdy masa zacznie się zamrażać trzeba rozbić kryształki lodu. Dzięki temu lody będą bardziej kremowe i puszyste.