Jeszcze nie do końca jestem gotowa na jabłkowe wypieki. Gdzieś jeszcze podświadomie trzymam się kurczowo lata, nie dopuszczając do siebie myśli, że przepisy na ciasta i rogaliki z jagodami i malinami trzeba odłożyć w kąt, do kolejnego sezonu. Są jeszcze śliwki, które pomagają oswoić się ze zmianą pory roku, ale powoli jednak czuję po kościach, że ochota na porządny kawałek ciepłej szarlotki jest blisko. A jabłka rumienią się w koszyku. To jedne z tych owoców, których niemal nigdy nie brakuje w moim domu.
A rogaliki mogły być z czekoladą, albo właśnie z jabłkami. Jako, że piekłam je z przeznaczeniem na drugie śniadanie do szkoły, zależało mi, aby zawierały choć niewielki owocowy akcent. I tak powstały te rogaliki z jabłkami. Lekko słodkie, maślane, mięciutkie i puszyste, z jabłkowym serduszkiem. Po prostu pyszne, a porcja chociaż pokaźna, zniknęła w mgnieniu oka.
Przyznam szczerze, że boję się ciasta drożdżowego. Piekłam je raz, kilka lat temu i nie wyszło. Nie upiekło się, a miała to być pyszna rolada makowa na święta. Może już czas, bym spróbowała swoich sił ponownie? Twoje rogaliki tak się do mnie uśmiechają ze zdjęć. A jabłka też w tym roku u mnie obrodziły, poza tym lubię jesień, więc nie przerażają mnie ciasta z jabłkami, więc… chyba spróbuję.
Ciasta drożdżowe lubią swój utarty schemat wyrabiania i wyrastania, a następnie pieczenia. Jeśli wszystkie etapy zostaną dobrze wykonane, nie ma szans, żeby się nie udało. Przede wszystkim dobre wyrobienie ciasta, następnie odpowiednie wyrośnięcie – nie za mało, ale też nie za dużo. Pieczenie to już wówczas tylko formalność. Mam nadzieję, że rogaliki się udadzą :)
Pycha :) Jakoś wcześniej nie pomyślałam, żeby rogaliki nafaszerować tartym jabłkiem. Spróbowałam, zrobiłam górę rogalików na biwak zuchowy. I zanim trafiły do małych brzuszków dorwała się do nich kadra i dzieciom pożarła ;) Podobno baaardzo smakowały ;)
Cudowne rogaliki :) Z jabłkami uwielbiam :)
Jak pięknie uformowane i wyrośnięte!
Praca z dobrze wyrobionym drożdżowym ciastem to sama przyjemność :)
A ja mam już dość malin :) z niecierpliwością czekam na sezon na ciasta ze śliwkami w z jabłkami właśnie :)
Cudownie pulchniutkie!
Mnie już jesień dopadła…
Wygladaja smakowicie :)
Zachęcam do upieczenia :)
Przyznam szczerze, że boję się ciasta drożdżowego. Piekłam je raz, kilka lat temu i nie wyszło. Nie upiekło się, a miała to być pyszna rolada makowa na święta. Może już czas, bym spróbowała swoich sił ponownie? Twoje rogaliki tak się do mnie uśmiechają ze zdjęć. A jabłka też w tym roku u mnie obrodziły, poza tym lubię jesień, więc nie przerażają mnie ciasta z jabłkami, więc… chyba spróbuję.
Ciasta drożdżowe lubią swój utarty schemat wyrabiania i wyrastania, a następnie pieczenia. Jeśli wszystkie etapy zostaną dobrze wykonane, nie ma szans, żeby się nie udało. Przede wszystkim dobre wyrobienie ciasta, następnie odpowiednie wyrośnięcie – nie za mało, ale też nie za dużo. Pieczenie to już wówczas tylko formalność. Mam nadzieję, że rogaliki się udadzą :)
Pycha :) Jakoś wcześniej nie pomyślałam, żeby rogaliki nafaszerować tartym jabłkiem. Spróbowałam, zrobiłam górę rogalików na biwak zuchowy. I zanim trafiły do małych brzuszków dorwała się do nich kadra i dzieciom pożarła ;) Podobno baaardzo smakowały ;)
A to żarłoczna kadra :) A tak na poważnie, to na zdrowie im, szkoda tylko, że zuchom się nie dostało.