Gdzieś głęboko w podświadomości rodzi nam się latem potrzeba jedzenia zdrowiej, lżej, bardziej kolorowo i świeżo. Taka jest właśnie moja dzisiejsza propozycja. Łączy w sobie wszystko to, co latem lubimy najbardziej. Jest sałatka, są pachnące maliny i grill. Jest smacznie, zdrowo i kolorowo. Całość w połączeniu z pieczonymi młodymi ziemniaczkami jest pożywnym daniem obiadowym dla każdego głodomora. Jestem pewna, że pożywny pieczony kurczak, karmelizowany na ruszcie ananas, krucha sałata rzymska i odświeżające drobinki malin zaspokoją Wasze letnie apetyty.
W początkowym zamyśle miała być sałatka z kurczakiem cezara, ale wariacja poszła tak daleko, że trudno już doszukiwać się podobieństwa w końcowej wersji. No cóż… To był niezwykle kreatywny dzień…
Do sałatki użyłam prostego dressingu z aromatycznej oliwy i octu malinowego. Jeśli dotąd nie spotkaliście się z takim octem, koniecznie przygotujcie go teraz, gdy sezon malinowy właśnie się rozpoczął. Wystarczy zalać świeże, oczyszczone i suche maliny octem – ja użyłam cydrowego/jabłkowego i odstawić pod przykryciem w ciemne i chłodne miejsce na 1-2 tygodnie. Gotowy ocet ma piękny malinowy kolor i bogaty aromat owocowy. Nadaje się świetnie do dressingów i sosów. Z pewnością znajdziecie dla niego odpowiednie zastosowanie.
Wspaniały blog, ciekawe przepisy i zdjęcia. Wystarczy na nie spojrzeć i od razu ślinka cieknie. Uwielbiam blogi kulinarne. Zazdroszczę ludziom tej pasji, bo ja sama nie znoszę gotować. robię to tylko z przymusu.
Kasiu, dziękuję Ci za miłe słowa. Cieszę się, że podoba Ci się w moich skromnych progach. Zapraszam jak najczęściej i wyobraź sobie, że też kiedyś nie lubiłam gotować. Czasem warto spróbować polubić coś, czego i tak w 100% nie da się uniknąć ;)
Wyglada i brzmi conajmniej smacznie :)
ta sałatka brzmi i wygląda antastycznie :) chyba się na nia skuszę :)
Bardzo fajna sałatka! Zjadłabym troszkę. :)
Pozdrowionka.
Wspaniały blog, ciekawe przepisy i zdjęcia. Wystarczy na nie spojrzeć i od razu ślinka cieknie. Uwielbiam blogi kulinarne. Zazdroszczę ludziom tej pasji, bo ja sama nie znoszę gotować. robię to tylko z przymusu.
Kasiu, dziękuję Ci za miłe słowa. Cieszę się, że podoba Ci się w moich skromnych progach. Zapraszam jak najczęściej i wyobraź sobie, że też kiedyś nie lubiłam gotować. Czasem warto spróbować polubić coś, czego i tak w 100% nie da się uniknąć ;)
najbardziej zaciekawił mnie ten ocet malinowy :>
i słusznie, bo to jest w niej najciekawsze. Koniecznie zrób sobie taki ocet :)
Wygląda smakowicie :)