Ostrobok aleksandryjski to ryba, która stosunkowo niedawno pojawiła się na naszym rynku, przynajmniej ja wcześniej jej nie zauważyłam. Podczas gdy ja się zastanawiałam czy kupić, mąż przywiózł mi sporą porcję. Żal było wrzucać na patelnię, więc upiekłam w całości faszerując je odrobiną sezonowych warzyw i odnalezionymi przypadkiem domowymi kaparami. Pieczona ryba w całości zachowuje więcej smaku i soczystości niż filet.
Przyszedł wrzesień i pora znów zacząć obracać się na pełnych obrotach. Teraz, jak nigdy przydają się szybkie i bezproblemowe pomysły na zdrowe i pożywne posiłki dla całej rodziny. Oprócz nieśmiertelnego kotleta stawiam na ryby, które jak zawsze zbyt rzadko goszczą na naszych stołach. Skoro dostałam kilka świeżych ostroboków, chętnie przygotowałam z nich obiad i zupełnie przypadkiem wyszło mi danie godne polecenia.
Lubię, gdy ryba smakuje rybą, więc nie zagłuszam jej smaku nadmiarem ziół, a najbardziej lubię pieczone. Nie tylko dlatego, że są zdrowsze, ale głównie ze względu na czas przygotowania. Wystarczy tylko wstawić rybę do piekarnika, by po chwili mieć obiad na talerzu. Ostrobok okazał się smaczną rybą, bez nadmiaru ości, w zasadzie poza kręgosłupem niewiele ich było, więc podanie ich dzieciom nie sprawiło najmniejszego kłopotu. Dodatek kwaśnych i lekko pikantnych kaparów świetnie zrównoważył pozostałe, delikatne smaki. Polecam.
Składniki:
4 porcje
- 4 sprawione ostroboki aleksandryjskie
- 1 czerwona papryka
- 2 małe białe cebule
- 4 łyżeczki kaparów
- oliwa
- sól morska
- świeżo mielony czarny pieprz
Przygotowanie krok po kroku:
- rybę dokładnie umyłam i osuszyłam.
- Warzywa pokroiłam na niezbyt małe kawałki, a następnie przełożyłam je do „brzucha” ryby.
- Do każdej kieszonki wsypałam po łyżeczce kaparów i oprószyłam solą i pieprzem.
- Ryby przełożyłam do naczynia żaroodpornego tak, by nie nachodziły na siebie nawzajem. Skropiłam oliwą oraz doprawiłam solą morską i pieprzem.
- Przykryłam naczynie folią aluminiową i wstawiłam do nagrzanego piekarnika (190°C) na 30 minut.
- Po upływie 30 minut usunęłam folię i dopiekałam kolejne 15 minut.
- Podałam od razu.
Smacznego!
Przyznam, że jak zobaczyłam tytuł, to sobie pomyślałam „pieczone co?” :D uwielbiam ryby i muszę popatrzeć za tą w sklepach skoro polecasz :)
Wygląda rewelacyjnie! Uwielbiam takie rybki!
pieknie..:)
Bardzo apetycznie wygląda, pierwszy raz się spotykam z taką rybą
Szczerze mówiąc również mnie zaintrygowała. No ale ja nie jestem znawcą kuchni. Nie mniej jednak przepis ląduje do ulubionych i dam znać, jak mi wyszło za kilka dni :)