W styczniowy, mroźny wieczór nie ma nic lepszego niż miska warzywnego curry, znad której unosi się strużka pary. Pachnące, rozgrzewające danie pełne dalekowschodnich aromatów to właśnie to, co sprawia, że robi się cieplej po długim spacerze, co poprawia humor po gorszym dniu w pracy i odpręża po całym popołudniu spędzonym w ulicznym korku. Jest to danie, które można przygotować z tego, co znajdzie się w domowej spiżarni.
U mnie soczewica jest zawsze, tak jak czosnek, marchewka i podstawowe przyprawy. Warzywne curry z zielonej soczewicy mogę mieć w zasadzie o każdej porze. Nie straszny mi wielki mróz, ani wieczorny głód, ani nawet niespodziewani goście, którzy zawsze są u nas mogą liczyć na coś pysznego.
Naprawdę to danie jest niesamowite! Połączenie wszystkich składników które kocham. :)