Proste dania czasami wydają się nam zgrzebne i nieciekawe, ale prawda jest taka, że je kochamy. Budzą w nas wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to właśnie takie proste dania jedliśmy z największą przyjemnością. I dzisiaj, gdy na co dzień częściej raczymy się daniami kuchni z dalekiego świata niż rodzimymi pierogami, wciąż mamy je blisko serca.
Kopytka robię od czasu, do czasu. Najczęściej, gdy po niedzieli zostaje mi większa ilość ugotowanych ziemniaków. Dlaczego akurat po niedzieli? Nie wiem, ale w ten dzień zazwyczaj mamy mniejsze apetyty na węglowodany, a ja wciąż zapominam na czas zerknąć do garnka i obieram i obieram… Niemal bez końca.
Zdarza się, prawda?
Zwykłe kopytka można też zamienić w prostą zapiekankę. Wystarczy trochę dobrego sera i danie nabiera zupełnie innego charakteru. Kopytka stają się lekko chrupiące z zewnątrz i w zasadzie z mącznego dodatku stają się głównym daniem. Jeszcze tylko świeża surówka z ulubionym dressingiem i obiad może lądować na stole.
O mamuniu! Takie kopytka to bym mogła jeść chyba codziennie! :)
Oj, to jest prawda. Ja też kocham takie zgrzebne dania, a już kopytka to po prostu uwielbiam.
Pysznie, bardzo fajny przepis. Chyba polecę to wypróbować, mniam :)