Gdy nie masz pomysłu na obiad, otwórz drzwi na klatkę schodową i powąchaj, co gotuje sąsiadka. Pomysł gotowy.
Mieszkanie w bloku ma swoje zalety, a przynajmniej ja próbuję je dostrzegać pośród tych wszystkich wad, o których nie potrafię zapomnieć…
I o tych, o których nie pozwala mi się zapomnieć, choćbym bardzo się starała… Biszkopt z kremem powinien w tym pomóc…
Wrodzony optymizm sprawia, że lepiej się żyje i łatwiej o uśmiech.
Gdy robi się nieco chłodniej, klatka schodowa wypełnia się zapachem pieczonych niedzielnych ciast.
Byłoby pięknie, gdyby ani jedno się nie przypaliło.
Na całe szczęście moje upiekło się idealnie. Spędzanie czasu w domowym zaciszu ma jeden plus. Można na spokojnie delektować się domowym ciastem. Pistacjowy biszkopt z kremem malinowym sprawdził się w tej roli perfekcyjnie.
To taki torcik niedzielny, bez wytwornej i wyrafinowanej dekoracji, bez pięter i kilkunastu warstw, ale podstawowe warunki spełnia.
Pistacjowy biszkopt świetnie zachowuje kształt, wspaniale się z nim pracuje, a jednocześnie jest lekki, puszysty i lekko wilgotny o wyraźnym orzechowym aromacie.
Skomponowanie go z kwaskowym malinowym kremem było bardzo trafnym wyborem. Duet okazał się wyjątkowo smaczny.
Pistacjowy biszkopt z kremem malinowym
Składniki
(tortownica o średnicy 18cm)
- 4 duże jajka
- 100 g cukru
- 50 g pistacji
- 80 g mąki pszennej tortowej
- 20 g skrobi ziemniaczanej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
krem malinowy:
- 200 g malin świeżych lub mrożonych
- 4-5 łyżek cukru
- 200 g śmietanki kremówki 30-36%
- 1 łyżeczka żelatyny
- 1-2 łyżki wody
+ pistacje do dekoracji
Sposób przygotowania
- Jajka ubij z cukrem przez 7-8 minut na najwyższych obrotach miksera.
- Pistacje zmiel w blenderze dość drobno.
- Przesiane mąki i pistacje wymieszaj z proszkiem do pieczenia.
- Delikatnie wmieszaj suche składniki do ubitych jajek za pomocą szpatułki.
- Przelej ciasto do tortownicy.
- Piecz około 25-30 minut w temperaturze 170°C lub do chwili aż wierzch ciasta będzie sprężysty.
- Ostudź. Najlepiej do góry dnem, by zapobiec powstaniu wybrzuszeń podczas stygnięcia.
- Żelatynę zalej 1-2 łyżkami zimnej wody i odstaw do napęcznienia.
- Maliny włóż do niewielkiego garnka i zagotuj z cukrem. Następnie przetrzyj owoce przez sito, aby pozbyć się pestek.
- Przetarty mus ponownie podgrzej. Do gorących, ale nie wrzących malin dodaj żelatynę i dokładnie wymieszaj do połączenia się składników. Odstaw do całkowitego wystygnięcia.
- Kremówkę ubij na sztywno.
- Mieszając wlewaj zimny mus malinowy.
- Dokładnie, ale delikatnie połącz obie masy.
- Odstaw do chwili aż krem zacznie tężeć na tyle, by nie spłynął z ciasta.
- Biszkopt przekrój na pół i przełóż 2/3 kremu. Pozostałą częścią udekoruj górną warstwę.
- Całość posyp posiekanymi pistacjami.
- Schłódź.
Wygląda po prostu wspaniale. :)
Piękny jest.: )
Wow! Robi olbrzymie wrażenie! :)
Bajeczny :)
Ależ on cudownie wygląa, te kolory… No nie mogę się napatrzeć :)
Napisałaś o mieszkaniu w „blogu”, zamiast „bloku”, i wywołało to u mnie mnóstwo ciekawych pomysłów. Bo choć całe życie właśnie w bloku mieszkam, to blog wydaje się być miejscem zdecydowanie przyjemniejszym :)
Hihi, widocznie podświadomie wybrałam tę lepszą opcję ;) Mieszkanie „w blogu” poniekąd też się dzieje, czasami wszystko kręci się wokół niego, ale zupełnie mi to nie przeszkadza.
Piękny!
Pistacje + maliny – musi smakowac bosko!
Idealne na przyjęcie weselne!
Podziwiam cię naprawdę, bo robisz takie rzeczy w kuchni, że głowa boli. Twoje ciasta są przepiękne i przepyszne ! Pozdrawiam :)
Właśnie trafiłam na ten przepis. Podmieniam maliny na truskawki i działam :)